Materiały z sesji naukowej towarzyszącej wystawie OLGA BOZNAŃSKA (1865–1940) w rocznicę śmierci artystki
26 października 2015 r. obchodzimy 75. rocznicę śmierci Olgi Boznańskiej. Chcąc uczcić pamięć malarki, udostępniamy materiały filmowe z sesji naukowej towarzyszącej wystawie Olga Boznańska (1865–1940), która odbyła się w Muzeum Narodowym w Warszawie i Zachęcie Narodowej Galerii Sztuki w dn. 15 kwietnia 2015 – w 150. rocznicę urodzin artystki.
Zachęcamy do zapoznania się z materiałami filmowymi na naszym kanale YouTube.
Miejsce Boznańskiej w polskiej sztuce określił Wiesław Juszczak w błyskotliwej syntezie Modernizm z 1977 roku. Na przekór wszystkim, którzy pisali, że stylistyczna klasyfikacja malarstwa Boznańskiej jest niemożliwa, Juszczak powiada, iż stosując środki i technikę impresjonistyczną artystka osiąga ostateczny efekt napięcia emocjonalnego i drapieżnej ekspresji. Zauważa, że już w okresie monachijskim Boznańska odnalazła własną „przestrzenną formułę”: jej bezkonturowe postaci na niedookreślonych tłach już to się w nie wtapiają, już to się z nich wyłaniają, co daje poczucie niepokojącego pulsowania. „I od zasugerowania takiej przestrzeni »cerebralnej«, odrealnionej, rozpoczyna się tutaj przenikliwa, bezlitosna nierzadko opowieść o ludzkiej duszy”. Juszczak porównuje wibrujące plamy Boznańskiej do linii Wyspiańskiego: pozwalają one na przekroczenie wolumenu materii, by tym silniej wyrazić psychikę zjawisk i duszę artystki. W specyficznej polskiej recepcji kierunków zachodnich impresjonizm – powiada Juszczak – wiąże się z ekspresjonistycznym gruntem.
Olga Boznańska, która często i chętnie wystawiała z kobietami artystkami, należała do kolejnej generacji profesjonalnych malarek. Wprawdzie sama nie mogła jeszcze odbyć regularnych studiów akademickich, bo choć w Paryżu było to już od wielu lat możliwe, tradycyjne Monachium dopuszczało kobiety jedynie do nauki w prywatnych pracowniach profeso¬rów. Poddana genderowym ograniczeniom Boznańska zdołała jednak wejść na drogę profesjonalnej malarskiej kariery: miała samodzielne pracownie w Krakowie, Monachium, a następnie w Paryżu, regularnie wystawiała w różnych miastach, śledziła recenzje, otrzymywała nagrody, przyjmowała zamówienia, uczyła, była członkinią polskich i międzynarodowych towarzystw artystycznych. Jej decyzja zamieszkania w Paryżu podyktowana była względami artystycznymi. Należała do pokolenia pomiędzy Anną Bilińską, której niezwykła dla jej płci kariera została okupiona pracą w rozpaczliwie ciężkich warunkach i przedwczesną śmiercią, a prawdziwym wysypem młodych, utalentowanych kobiet z Polski, które zasiliły międzynarodowy tygiel École de Paris, takich jak Mela Muter, Tamara Łempicka, Sara Lipska, Alicja Halicka i bar¬dzo wiele innych. Wszystkie wymienione kobiety miały mężów, mistrzów, protektorów i kochanków, którzy już to pomagali, już to przeszkadzali w ich karierach. Co więcej, wiele z nich, choć wykształconych w klasycznych dyscyplinach sztuki, szukało dla siebie nisz w sztukach dekoracyjnych, projektowaniu wnętrz, kostiumów i mody, rękodziele, grafice użytkowej i wszędzie tam, gdzie otwierało się pole niezagospodarowane do końca przez mężczyzn. Boznańska przeciwnie, zdecydowała się być westalką przy ołtarzu sztuki i ani na krok nie zboczyła z obranej drogi malarskiej. Była naraz niezwykle nowoczesna i ogromnie konserwatywna.
Wydaje się, że choć każda wystawa i każde kolejne opracowanie przybliża nas do fenomenu sztuki Olgi Boznańskiej, wciąż jesteśmy na początku drogi. To dobrze, czeka nas wiele interesujących przygód z artystką od dawna należącą do kanonu polskiego malarstwa, a przy tym ciągle nie dość znaną i intrygującą.
Agnieszka Morawińska
Dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie